POEZJA
: 06 gru 2020, 14:14
W OKNACH ZA SZYBĄ WIDNIEJĄ CIENIE
Zaniedbany budynek
w zaniedbanym ogrodzie,
wyłysiała trawa, chorują krzewy.
Ławki rozrzucone gdzieniegdzie
oblazły z farby,
czy ktoś usiądzie?
W oknach za szybą widnieją cienie
godzinami, tygodniami, latami
czekają
na zapracowane córki, synów
szukają fartucha pielęgniarki,
ta skończyła dyżur.
Porzuceni
w suficie wypatrują swojego odbicia,
czekają aż rozsuną się ściany
i spadnie z nieba
ostatnie tchnienie,
w izdebce domu smutnej starości.
Też będziemy starzy,
jeśli wcześniej nie strawi nas rak,
przedwcześnie
nie zatrzyma się serce.
Zaniedbany budynek
w zaniedbanym ogrodzie,
wyłysiała trawa, chorują krzewy.
Ławki rozrzucone gdzieniegdzie
oblazły z farby,
czy ktoś usiądzie?
W oknach za szybą widnieją cienie
godzinami, tygodniami, latami
czekają
na zapracowane córki, synów
szukają fartucha pielęgniarki,
ta skończyła dyżur.
Porzuceni
w suficie wypatrują swojego odbicia,
czekają aż rozsuną się ściany
i spadnie z nieba
ostatnie tchnienie,
w izdebce domu smutnej starości.
Też będziemy starzy,
jeśli wcześniej nie strawi nas rak,
przedwcześnie
nie zatrzyma się serce.