WIERSZE EWY KONSTANCJI SONNENSCHEIN

Awatar użytkownika
ZPTS
Posty w temacie: 1
Posty: 861
Rejestracja: 08 kwie 2019, 9:25

WIERSZE EWY KONSTANCJI SONNENSCHEIN

Post autor: ZPTS » 27 sie 2020, 21:23

Echa pamięci... Trzy dęby
Furtka kiedyś drewniana
dzisiaj z metalu i orzechowa.
Zmienia kolory,
żyje wspomnieniem z Auschwitz, Katynia i Ostaszkowa.

Trawy unoszą szyje wysoko,
próbują chwytać słoneczne promienie,
a olcha ze świerkiem wciąż dyskutują
o młodych dębach - co szumią jak knieje.

Na pamięć Akowców - i męczenników Słońce przechodzi,
szuka kolorów na Ziemi i w niebie.
Cierpliwie wędruje po świecie tak wielkim
jak armia poległych co służy już w niebie.

Słyszę śpiew Matek,
Te Deum
melodia cicha płynie z daleka…
Objawia się nagle - i znika w oddali - postać starego człowieka?

Klękam z pokorą na twardej ziemi,
patrzę z westchnieniem – prosto przed siebie –
i widzę trzy dęby z tysiącem ludzi co pomarli za polską ziemię.

Trzeba mchem kryształowym ziemię uścielić,
bo ciało w proch już zmienione.

Pamięć o Was Akowcy i Wyklęci wciąż żyje w historii mojej
i przyszłych pokoleń.




.....................................................
O Tobie dla Ciebie żołnierzu…
Czy zapisani są w rejestrze nieba?
Potężne mury od strzałów pękają
Zamek Zygmunta wita już ziemię.
Śmiertelne chmury ogień żegnają,
a w sercu krzyczy ból i cierpienie.

Katedra Jana modlitwy spokojem
aleją nadziei pomarłych się staje.
Warszawa powstaniem o świcie się cieszy,
a Antek Rozpylacz – czeka na jej wezwanie.

Czołgi niemieckie czołgi żelazne
w życie Warszawy zbrodniczo wkraczają.
Dziecko upada na ziemię – Sowieci także w plecy strzelają.
Historia ze zdrady się śmieje!

Matki nad grobem łzami śpiewają
na grobach krzyczą kamienie.
Krzyże na ziemię też upadają – kaleczą ludzkie sumienie.

Dzisiaj nie powiem spokojnie dobranoc – przez wojnę – płaczę i krzyczę!
Okrutny ból przenika serca
rozterka walczy z myślami,
a młoda dziewczyna żegna już życie – wita się z aniołami.

Panny w welonach na białe płótna
czerwone kwiaty składają.
Za chwilę zbudzi się cisza
zbudzi się zorza,
a orły cichutko hymn zaśpiewają…

Słyszę śpiewy
Te Deum – przez dzwony aniołów rozlane,
Wyciągam dłonie do szklanej postaci
i czuję – pokoju zmartwychwstanie.


..........................
To nie był sen
Wiersz dedykuję pamięci Rotmistrza Witolda Pileckiego
Nie ma śmierci przez zapomnienie
Dzisiaj cmentarze i kirkuty
katedry i synagogi
śpiewają hymn
śpiewają psalmy – pamięci pieśni trwogi.
Już nigdy nie będzie ruin miasta prawie świętego,
w którym Getto płakało przez śmierć
ukochanej i ukochanego.

A wagoniki z doktorem i dziećmi
te w Yad Vashem
zatrzymane w Auschwitz z przeszłości przestrzeni
są grobem pamięci
kopcem łez
pomnikiem smutku pokoju i nadziei.

Usiadłam tuż obok przy drzewie
na ławce w Yad Vashem
dłonią gładziłam mokre kamyki…
Płakałam
zasnęłam.
Krzyczałam,
pytałam przez sen – czy wolne Auschwitz
czy wolne Yad Vashem?
Za rok
zabiorę ze sobą – tu do Yad Vashem
Syrenkę Warszawską – Testament Wolności
i sen… spokojny już sen.



................................
Chleb bursztynowy
Skrawek ziemi i nieba
Ziemia pulchna i żyzna,
lecz brutalnością głupoty ludzkiej - nieuszanowana.

Przekopię więc ogród cały,
użyźnię uśmiechem i łzami,
zasadzę maliny i chabry.

Spokojem natury
i szmerem deszczu z chmury
z wolną wiosną - drzewa przywitam.

Z jaskółką zaśpiewam,
że chleba mi trzeba,
zapytam co będzie z nami.

Z orłem nie dyskutuję,
on przecież pilnuje piastowską koronę i drzewa.
Hiacynty polne, zboża i trawy
zaproszę do tańca i do zabawy -
pod skrawkiem polskiego nieba.

Zmęczona,
po tańcach,
schwytam dymu nuteczki, z marszałka drewnianej starej fajeczki
i złotą gwiazdkę z nieba.

Z jaskółką zaśpiewam,
że chleba mi trzeba,
zapytam, co będzie z nami.

Z jaskółką zaśpiewam – wolności nam trzeba!

Zapytam, co będzie z nami?

......................

Obrazy unii maluj mądrością
Getto w Piotrkowie

Prawdę o krzywdzie naszych narodów
maluj mądrością w duchu czuwania.

Józef i Gołda… już nigdy więcej
nie chcą usłyszeć z Auschwitz – szlochania.

To pierwsze getto, getto w Piotrkowie
ukradło prawdę o Ryfce, o Feli – Babciu o Tobie.

Dlatego stoję na rynku na rynku w Piotrkowie
układam kamienie na miasta grobie.




Dla tych, którzy na chwilę zasnęli – odeszli

Tu pieśń żałobna się budzi,
Te Deum zamyka ziemski czas
obok spójrz – tu w grobowcu
zasnął mój ojciec
zasnął mój brat.

Matkę kirem miłości okrytą
modlitwą w niebie święci witają.
Sam Bóg z orszakiem świętych
na tronie wzruszeń
na tronie wyznań
na tronie spowiedź życia – zapraszają.

Dusze już czyste
w jedności z Bogiem
łezką bogactwa nagle się stają
Poeci
Rzeźbiarze
Wspomnieniem nagrobne symbole uświęcają.


Pamięć o Tobie
Tobą się zaopiekuję
Cmentarze i kirkuty
Drżące dzwony
Katedry Bożnice – Synagogi
powiewem wiatru ośmielone
śpiewają psalmy – pieśni prawdy
pamięci i ludzkiej trwogi.

Z nadzieją od progu
i z trwogą do Boga
pomarłych artystów witają.

Z subtelną łzą
pragnieniem wzruszeń
w spokoju
i w ciszy
pamięć o Tobie – zachowają.




Wspomnienie
Dzwonnica katedry drży
gdy mży powietrze
Wspomnienie - bogactwem życia
nagle się staje
Ewa Konstancja Sonnenschein

















Wróć do „Ewa SONNENSCHEIN”